Jesień i zima to czas, kiedy panująca aura skłania do spędzania czasu w domowym zaciszu. Jeśli lubimy otaczać się roślinami ze względu na ich kojący wpływ oraz traktujemy te umieszczane w doniczkach jako ozdobę mieszkania, musimy być pewni, że są one bezpieczne dla psa. Zachowanie czujności w przypadku roślin domowych jest szczególnie ważne, ponieważ pod efektownymi kwiatami i dekoracyjnymi liśćmi może kryć się prawdziwe niebezpieczeństwo. Wiele roślin doniczkowych opisanych poniżej może zagrozić zwierzęciu nie tylko w momencie zjedzenia czy przeżucia konkretnej części, ale nawet wtedy, gdy pies zaledwie ją powącha lub zliże wypływający sok.
Saponiny (z łac. „sāpō” – mydło) to grupa związków chemicznych należących do glikozydów, produkowane przede wszystkim przez rośliny i część organizmów morskich. Saponiny mają silne właściwości pieniące. Po dostaniu się do organizmu przez jamę ustną, wchłaniane są następnie szybko z jelit do krwi. W leczniczych dawkach działają przeciwbakteryjnie, przeciwwirusowo i przeciwgrzybiczo, a także regulują wypróżnianie. W dużych - są toksyczne. Kontakt z nimi prowadzi do uszkodzenia nerek, serca i wątroby. Wiele z roślin trzymanych w domach zawiera saponiny.
Monstera - ten rodzaj pnącza o charakterystycznych, przypominających wycinankę liściach, szturmem wdarł się nie tylko do polskich domów, ale i pojawił w branży modowej czy wnętrzarskiej. Liściasty motyw zaczął funkcjonować nie tylko jako odzieżowy print, ale również - w towarzystwie różowego flaminga - zagościł na modnych dodatkach do domu. Niewiele osób, w tym właścicieli psów, wie, że zielona roślina, której podobizna pojawiała się ostatnio na kubkach, poduszkach, pościeli i plakatach zawiera niebezpieczny sok. Wywołać on może zapalenie błon śluzowych (często uniemożliwiające przełykanie), obrzęk tkanek gardła i jamy ustnej, a także wymioty. Jeśli toksyny (nierozpuszczalne szczawiany) z egzotycznej rośliny dostaną się do psiego oka, dojdzie do zapalenia spojówki. Te same toksyny występują w anturium - domowej roślinie o charakterystycznych kwiatach i wąskich, ostro zakończonych liściach. Także i jej psy powinny się wystrzegać.
Aloes - kolejna roślina w zestawieniu - kojarzona jest raczej z dobroczynnym działaniem. Od dawna używano go jako świetny sposób na przyspieszenie gojenia się ran. Jednak i w miąższu tego sukulenta o mięsistych liściach znajdują się saponiny. Powodują one wymioty i biegunkę, podrażnienie pyszczka oraz błon śluzowych, zmianę koloru moczu. Mogą nawet przyczynić się do wystąpienia psiej depresji.
Fikus, zwany też figowcem, jest jedną z najchętniej trzymanych w polskich domach roślin doniczkowych. Niewymagający wielu zabiegów pielęgnacyjnych fikus także zawiera niebezpieczne substancje. Szczególnie trzeba uważać na sok mleczny, mieszczący się w łodygach i liściach. Sok składa się z lateksu, kauczuku, kumaryny, białka i żywicy. Jego zaschnięte drobinki mają silnie negatywne działanie - sok może podrażniać psy bardziej podatne na toksyczne substancje, a dokładniej ich błony śluzowe oraz oczy.
Saponiny, nierozpuszczalne szczawiany i sok mleczny nie wyczerpują rejestru substancji niebezpiecznych dla psów. Bluszcz pospolity oprócz wspominanych już objawów (biegunka, podrażnienia skóry i spojówek) wywołuje szereg niepożądanych i groźnych objawów: zatrzymanie oddechu, halucynacje i odrętwienie. Przyczyną jest kilkanaście (!) różnych związków m.in. kwas mrówkowy czy garbniki.
Inną niebezpieczną dla zwierząt rośliną jest jemioła, która często gości w domach w okresie świątecznym. Należy zwracać baczną uwagę na jagody tej rośliny, których zjedzenie przez psa może spowodować znaczne niedociśnienie. Ze Świętami Bożego Narodzenia kojarzona jest także poinsecja (gwiazda betlejemska), zawierająca silnie trujące, białawe mleczko (estry diterpenowe), które działa szkodliwie na układ pokarmowy, czemu towarzyszą bóle brzucha, wymioty i biegunka. Nie ulega wątpliwości, że należy usunąć poinsecję z zasięgu szczenięcych łapek - u nich bliższy kontakt z gwiazdą betlejemską może zakończyć się nawet uszkodzeniem nerek.
W przypadku cyklamenu perskiego (zwanego też fiołkiem alpejskim), rośliny z rodziny pierwiosnkowatych pochodzącej z basenu Morza Śródziemnego, najbardziej niebezpieczną częścią są kłącza. Ich spożycie w skrajnych przypadkach może spowodować zaburzenia pracy serca, drgawki oraz śpiączkę. Jeśli sytuacja nie okaże się aż tak groźna, wtedy kontakt z toksyną wywoła ślinotok, wymioty, a także biegunkę.
Kolejną groźną dla psów rośliną jest difenbachia, która zawiera rozpuszczalne i nierozpuszczalne szczawiany, kwas szczawiowy, enzymy trawienne oraz histaminę. Ponownie niebezpieczne substancje koncentrują się wokół układu pokarmowego - zjedzenie kawałka difenbachii skutkuje podrażnieniami w obrębie jamy ustnej, języka i całego przewodu. Znikomy kontakt z rośliną, polegający np. na jej obwąchiwaniu, podrażnia miejscowo błony śluzowe.
Róża pustyni to sukulent, którego pielęgnacja nie nastręcza specjalnych trudności, natomiast efektowny kształt róży sprawia, że jest często kupowana do wnętrz w charakterze bonsai. Jej spożycie, a nawet zlizanie z liści białawego mleczka może w najlepszym wypadku doprowadzić do biegunki, w najgorszym - anoreksji, depresji, a nawet śmierci zwierzęcia. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest obecność toksyny nazywanej digoksyną.
Zestawienie niebezpiecznych roślin doniczkowych zamyka pelargonia, zawierająca dwie toksyny (geraniol, linalol). Dostanie się do przewodu pokarmowego jakiejkolwiek części pelargonii jest groźne dla psa, który może wymiotować, nie mieć apetytu, zachorować na depresję, cierpieć na zapalenie skóry.